Jak ja strasznie dziwnie się czuję.
Tak dziwnie źle.
Z tak dziwnego powodu.
Normalnie moje poczucie bezsensu brało się tylko i wyłącznie ze mnie.
A teraz wytrzymuję z samą sobą, ale z własnymi uczuciami już nie.
I jak mijam się z tym na szkolnym korytarzu, czuję się bezbronna.
Przyparta do muru, unicestwiona.
Związana, spętana.
I wtedy chcę wylądować gdzieś gdzie jest bezpiecznie i błogo.
Tam gdzie żadne zło nigdy by mnie nie dotknęło.
Wiem nawet gdzie to jest.
W miejscu tak bardzo dla mnie niedostępnym.
Blisko serca.
Niestety, życie nie lubi chadzać z marzeniami.
Ale wy nie wiecie co czuję.
Wy nie wiecie jak to jest jak ktoś sobie manipuluje twoim nastrojem samym spojrzeniem.
Uśmiechem.
Może nawet rozmową z inna osobą.
I może nie zdajecie sobie sprawy, że taki ktoś jak ja też może coś czuć.
Może nie miłość, bo tego miłością nazwać nie można.
Może zauroczenie.
Roczne zauroczenie, a ja nie mam już sił.
Czemu jak Go widzę zamykam się w sobie?
Żeby moja dusza przypadkiem do niego nie poleciała.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz