piątek, 18 maja 2012

Twoja podróż zaszyła sercu usta.

Wszyscy się mną teraz w domu opiekują.
Jakbym była lustrem, które zaraz ma się zbić.
Nie mogę wychodzić sama na balkon, albo na dwór bez pozwolenia.
Jak w bańce.
Może wykrzyczenie Tego Wszystkiego rodzinie w twarz było błędem.
Bo teraz codziennie jestem zmuszona o tym rozmawiać. I wtedy mimowolnie lecą łzy.
Ale ma to swoje dobre strony.
Zrobią wszystko żebym nie płakała.
Gdy widzą mnie smutną od razu o tym rozmawiamy przy litrowych lodach.
Myślę, że nie będzie źle.

Szarpanina, którą jak natenczas wygrywam.
Koniec piekła, jesteśmy w czyśćcu.







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz