wtorek, 24 lipca 2012

Piekło.

Nawet nie wiecie jak ciężko patrzy się na byłych przyjaciół, którzy teraz są szczęśliwi.
Bo świadomość tego, że największe piekło w swoim życiu przebyli tylko dzięki mnie nie jest dobra.
Nie zbliżajcie się do mnie,
nie pozwalajcie mi się zbliżać do was.
Zamienię was w to, w co zamieniłam siebie.
Zamienię wasz świat w piekło, w którym jestem.
Nieświadomie. Bo przecież ja tego nie chcę.

Jeżeli chcecie choć trochę się do mnie zbliżyć przygotujcie się na najgorsze.

Niby to trwa tylko 1,5 roku, ale dla mnie to wieczność.

Po pajęczej nici nie wyciągnę się z piekła.
Ale mogę się po niej wspiąć, żeby ściągnąć tam tych, którzy sprawili że w nim jestem.


Moja dusza.
Splamiona plugastwem, krwią, ogniem.
Umęczona, w martwym punkcie.
Naznaczona śmiercią już od chwili narodzin.


wtorek, 10 lipca 2012

Po przerwie.

Pozostawiali mnie, ale to nie jest ważne, bo zaraz wyjdzie, że to ja się odsunęłam.
Ci którzy chcą - są.
I kocham ich całym sercem.


Och, Aniele Stróżu.
Zabierz mnie tam,
Gdzie nam obojgu będzie dobrze.

środa, 4 lipca 2012

No.

Zdałam sobie sprawę z mojej hipokryzji.
Ogólnie jest tak beznadziejnie, że nie chce mi się nawet na to patrzeć.
Tylko zduszony śmiech.

Napadło mnie na anime i całą noc przeznaczam właśnie na to.
Oh, mój Grellu. Ty czerwona kupo włosów.
+ Viva Sebastian.

wtorek, 3 lipca 2012

Oh, my darling.

Stwierdziłam, że w tym domu nie da się nie mieć depresji.

Obracając wszystko w jakiś chory żart czuję się w miarę lepiej.
I w tej całej samotności nie jestem sama.
Bo ktoś tutaj też potracił wszystkich i wszystko na czym mu zależało.

A tak poza tym podziwiam ludzi, którzy mówią swoim przyjaciołom, że będą zawsze.
To zbyt lekkomyślne.

PS: bo do mnie wystarczy napisać, zadzwonić. A nie czekać na moją "łaskę" bo przecież nie tylko wy macie problemy.

sobota, 30 czerwca 2012

When you look at me that way..

Śmieję się sama z siebie, że mogłam coś takiego kilka godzin temu napisać.
Czuję się przepalona i niekochana już nawet przez własnych przyjaciół.
Których już chyba nie mam.

Tylko żebym nie straciła w tym wszystkim serca.

Ciepłe piwo stworzył szatan.

Wakacje.
Ludzie, ile ja na to czekałam.
Ile planów tworzyłam.
Ile planów mi się rypło.
Przez głupi pasek, którego mi brak.
Bo jakbym się bardziej przyłożyła, już bym dawno szamotała się po domu szukając rzeczy, które mam spakować do Niemiec.
Ale niestety. I na nic pocieszenia niektórych, że "przecież nas z Niemcami dzieli tylko most" (mieszkam w mieście tuż przy granicy).
Ja chciałam jechać głębiej, chociażby na jeden dzionek do Berlina.
I na jeden do tropical island. ;>

Muszę zadowolić się swoją małą mieścinką (która posiada kino i basen który jest spoko, co jest mega zaskoczeniem dla przejeżdżających) i tym co jest wokół.
Plany? Spontan.
Ważne, że z najlepszą ekipą na świecie.

Wczoraj byłam dumna z siebie, że moje 3 podejście do pierwszego razu zaciągnięcia się papierosem się udało.
I sądzę, że chyba popadnę w ten nałóg, może nie teraz, ale kiedyś na pewno.


Jak na razie czekam aż szanowny Pan Którego Imienia Nie Znam, Ale Mówię Na Niego Dziabolo (z Algerii) wejdzie na FB i wymienimy się adresami, bo miał mi wysłać swoją czapusię / bransoletkę. Aww. *_*


Skrajna emocja? Zaciesz, bo wszystko jest normalne. I mam spokój.

poniedziałek, 25 czerwca 2012

Cały mój świat potrzebuje psychologa.

Śmieszne a zarazem żałosne.
Ale ja wiedziałam, że tak będzie i w sumie odczuwam dużą satysfakcję.

I co jeszcze?
Nienawidzę jak mój życiowy motywator ma doła.
Jak widać w tym świecie nie da się być wiecznie zadowolonym, co dopiero szczęśliwym.
Mam nadzieję, że wszystko się u niego wyprostuje, bo bez tej motywacji ledwo żyję.
I przyznaję się do tego pierwszy raz.

Ten rok szkolny pokazał mi jak dużo mogę wytrzymać i w sumie jestem dumna, że skończyło się na jednej bliźnie.
Jednej, ale obrzydliwej.