sobota, 30 czerwca 2012

Ciepłe piwo stworzył szatan.

Wakacje.
Ludzie, ile ja na to czekałam.
Ile planów tworzyłam.
Ile planów mi się rypło.
Przez głupi pasek, którego mi brak.
Bo jakbym się bardziej przyłożyła, już bym dawno szamotała się po domu szukając rzeczy, które mam spakować do Niemiec.
Ale niestety. I na nic pocieszenia niektórych, że "przecież nas z Niemcami dzieli tylko most" (mieszkam w mieście tuż przy granicy).
Ja chciałam jechać głębiej, chociażby na jeden dzionek do Berlina.
I na jeden do tropical island. ;>

Muszę zadowolić się swoją małą mieścinką (która posiada kino i basen który jest spoko, co jest mega zaskoczeniem dla przejeżdżających) i tym co jest wokół.
Plany? Spontan.
Ważne, że z najlepszą ekipą na świecie.

Wczoraj byłam dumna z siebie, że moje 3 podejście do pierwszego razu zaciągnięcia się papierosem się udało.
I sądzę, że chyba popadnę w ten nałóg, może nie teraz, ale kiedyś na pewno.


Jak na razie czekam aż szanowny Pan Którego Imienia Nie Znam, Ale Mówię Na Niego Dziabolo (z Algerii) wejdzie na FB i wymienimy się adresami, bo miał mi wysłać swoją czapusię / bransoletkę. Aww. *_*


Skrajna emocja? Zaciesz, bo wszystko jest normalne. I mam spokój.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz